Demokracja to ustrój w którym wybiera się posłów, senatorów, radnych, prezydenta. Wychodzi około 50tyś stanowisk w Polsce.
Pomimo tego mamy lokalne układy i mafie, afery itp.
Pomyślałem więc, że wybory demokratyczne powinny dotyczyć o wiele większej grupy ludzi. W każdym muzeum, teatrze, bibliotece, przedsiębiorstwie komunalnym, wodociągowym, klubie piłkarskim, lokalnej gazecie przynajmniej jedna osoba z zarządu powinna być wybierana w wyborach powszechnych. Prezes Sądu Najwyższego, Prokurator Generalny, cała Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji, część rady uczelni państwowych i prywatnych, część rad sanatoriów, oraz szpitali powinny być również wybierane w wyborach powszechnych, wówczas przyjaciele królika mieliby znacznie cięższe życie.
A tak mamy fikcję - kogoś tam wybieramy, ale żadnego znaczenia to nie ma.
Drugim pomysłem jest likwidacja możliwości popełnienia przestępstwa w kilku dziedzinach:
Walka z handlem narkotykami poprzez stworzenie przychodni narkotykowych z darmowym dostępem do twardych narkotyków dla narkomanów- zażywanych na miejscu i w obecności personelu.
Walka z przekrętami paliwowymi poprzez likwidację akcyzy na paliwo, a zamiast tego wprowadzenie opłaty za przejazdy drogami gminnymi, powiatowymi, wojewódzkimi, krajowymi- najlepiej w formie winiet. I tak do tego dojdzie, gdy będziemy jeździć samochodami elektrycznymi.
Walka z nielegalnym handlem bronią poprzez zapewnienie społeczeństwu swobodnego dostępu do broni, a nawet umożliwienie odpisu kosztów zakupu broni od podatku.
Mam wrażenie, że unika się tego typu rozwiązań, aby nie likwidować problemów, które można zawodowo rozwiązywać. Bo bez tych problemów pewne zajęcia stałyby się zbędne.
Komentarze